piątek, 7 stycznia 2011

Jak dopadł mnie leń?

Siedząc sobie przy biurku i bazgrząc coś w zeszycie ujrzałam Lenia. Na początku był bardzo malutki, ale potem zjadł moje ciastko i zaczął rosnąć. Rósł tak i rósł aż stał się na tyle duży, że mógł wskoczyć na biurko. Siedział tam sobie, machając nogami.
-Zejdź stąd- powiedziałam.- Przeszkadzasz mi rysować.
-A co rysujesz?
-Obrazek na bloga, a ty trzymasz tą swoją brudną rękę na środku kartki.
Leń popatrzył badawczo a mój dopiero co zacząty obrazek i stwierdził z grobową miną:
-Brzydki! Takiego nie możesz umieścić. Jest... no, wręcz karygodny. Zresztą po co masz umieszczać ten rysunek na blogu? Lepiej napisz tylko tego posta.
Spojrzałam na mój ostro skrytykowany rysunek. Rzeczywiście, nie był najlepszy. Poprzyglądawszy tak mu się, musiałam przyznać Leniowi rację.
-No tak, rzeczywiście będzie o wiele lepiej coś napisać. Mo.że posta o Garfieldzie? Nie, zły pomysł- Dorodoroke to chciała napisać. Może coś o jakimś anime? Albo książce?
-Przeciez ty nie czytasz żadnych mądrych rzeczy.
-Jak nie? Oczywiście, że czytam.
Jednak znów się zastanowiłam i musiałam przyznać, że ostatnio nie przeczytałam nic wartego uwagi. Ankiety też nie można było skomentować, bo zostały jeszcze trzy dni do jej zakończenia.
-Na pewno wolisz teraz uciąć popołudniową drzemkę- kusił leń.
-No tak, wolę- przyznałam.-W takim wypadku nowego posta nie będzie.
-Juhu!- ucieszył się Leń.
-Ale... czekaj, czekaj, przecież ty leżałeś cały dzień do góry brzuchem, więc teraz jesteś wypoczęty i możesz napisać tą notkę.
-Protestuję.
-Nie bądź taki. Dam ci jeszcze jedno ciastko.
-No, dobrze, dobrze, ale ma być podwójna bita śmietana i truskawki.         
-Bardzo proszę.
Ale niech tajemnica zostanie, jak je zdobyłam.
Pozdrowienia od Lenia,
Karolina.
-Mm... bardzo dobre. Mogę jeszcze kawałek?
-Nie! A napiszesz kolejną notkę?
-Co to za pytanie?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz