czwartek, 30 czerwca 2011

Dom Hunderwassera i inne obrazki

Hej!
Tak sobie pomyślałam, że narysuję coś. Zaczęły się wakacje, mam mnóstwo wolnego czasu i nie za bardzo chce mi się ruszać z domu...
Oto mangowa marynarska dziewczynka :)

Oto dom Hundertwassera w Wiedniu, mojego autorstwa...
...a oto, jak ten dom wygląda naprawdę.

A teraz może krótkie info: Hundertwasser był nie tylko achitektem, ale także malarzem. Bardzo wszechstronny człowiek, zasłynął również z projektowania znaczków. Więc teraz, w okresie wakacji i masowego wysyłania pocztówek, pamiętajcie, że "znaczek musi doświadczyć ciemnej strony skrzynki pocztowej", a także, iż "znaczek musi znieść stempel pocztowy".
Uważam budynki Hundertwassera za przesiąknięte optymizmem, takie radosne i wesołe. Niestety wnętrza zaprojektowanego przez niego domu nie udało mi się zobaczyć, gdyż mieszkańcy nie chceli, aby im się po mieszkaniach, pałętali nachalni turyści ;P Ale i tak chciałabym kiedyś zamieszkać w domu Hunderwassera...
No to jak Wam się podobają moje rysunki? ;)
Karolina

sobota, 11 czerwca 2011

Fruits Basket

Witam Was, Czytelnicy!
Po pierwsze, przepraszamy (ponownie) za tak dłuuuuuugą przerwę w postach. Po prostu... hmm... jakby się wytłumaczyć... no, mniejsza z tym. Miejmy nadzieję, że to już się zdarzać nie będzie.
No właśnie, tak długo nie pisałyśmy, że najpierw trzeba poruszyć parę starych spraw, no... organizacyjnych. A więc ogłoszenia parafialne czas zacząć:
1. Konkurs na tytuł naszego opowiadania "Drzewo" został zakończony, ale nagrody jeszcze nie rozdane. Przypominam, że główną nagrodę zdobyła Ola, dla której napiszemy krótkie opowiadanie z rysunkiem, w którym spotka się z wybraną przez siebie postacią. Ola już zdecydowała, z kim się spotka, ale niestety na opowiadanie musi jeszcze chwilę poczekać (prace w toku). Nagrodę, powiedzmy, "pocieszenia", otrzymuje chat noir, która zgłosiła najwięcej propozycji. Może ona wybrać motyw naszych rybek, ale jeszcze się nie zdecydowała. Niestety my same zorientowałyśmy się, że (już) nie umiemy zmieniać obrazka w naszym akwarium. No cóż, coś się wymyśli.
2. Nowy rozdział naszego opowiadania pojawi się... za jakiś czas. To znaczy, gdy zostanie napisany.
Dziękuję wam za uwagę i przejdźmy do sedna.
FRUITS BASKET
jest tematem naszego posta. Taaa... od czego by tu zacząć... Otóż Fruits Basket to manga stworzona przez japońską autorkę Natsuki Takayawę - zresztą jej najbardziej znana shojo manga (czyli manga dla dziewcząt). Na podstawie tej opowieści nakręcono również 20-paro odcinkowe anime, które zawiera w sobie jednak tylko początkową część fabuły.
No dobrze, co do tej fabuły... Skupia się ona na życiu szesnasto-letniej bodajże Tohru Hondy, niezwykle dobrodusznej, pełnej optymizmu i naiwnej do granic możliwości osieroconej dziewczynie, która od czasu śmierci ukochanej mamy (akcja rozpoczyna się jakieś pół roku czy coś koło tego po tym przykrym wydarzeniu) mieszka ze swoim dziadkiem. Niestety, z powodu pewnego splotu okoliczności (a dokładniej z powodu remontu w domu dziadka, który na ten czas przeprowadza się do swojej rodziny) Tohru poproszona zostaje o przeniesienie się na pewien czas gdzieś indziej. Nie chcąc zawracać nikomu głowy, dziewczyna dzielnie decyduje się zamieszkać w namiocie :O, który przez przypadek rozbija niedaleko posiadłości rodziny Sohma. Zaraz, z powodu kolejnego splotu różnych okoliczności zostanie zaproszona do zamieszkania właśnie tam - razem ze swoim kolegą z klasy, podziwianym przez wszystkich za jego dziewczęcą urodę, delikatnym Yukim Sohmą, jego dorosłym kuzynem Shigure no... i więcej na razie mówić nie będę, bo co ja będę fabułę zdradzać. W każdym razie Tohru, znów przez przypadek czy też z powodu splotu (...) odkrywa pewien sekret tej z pozoru normalnej rodziny - mianowicie na jej członkach ciąży klątwa, która sprawia, iż w pewnych okolicznościach zmieniają się oni w urocze zwierzątka z chińskiego zodiaku.
Od lewej: Yuki Sohma, Tohru Honda i Kyo Sohma (ojej, nie wspomniałam o nim w recenzji! A to taki ważny bohater!)
No, to tak słowem wstępu.
Fruits Basket, choć zawiera również sporo elementów humorystycznych (i romantycznych, w końcu to manga dla dziewcząt!), jest mangą raczej smutną, a już na pewno wzruszającą. Co wrażliwsi (czytaj: Dorodoroke) czytając zalewać się będą łzami, tworząc małą kałużę na swoim biurku, a po nocach nie będą mogli spać zastanawiając się, jakim cudem to wszystko skończy się dobrze (i wymyślając różne historie, jak się wspaniale skończy, żeby się pocieszyć i pomóc sobie wreszcie zasnąć). Co prawda, jak twierdzi Karola, bohaterowie mają aż zbyt dużo problemów ze sobą, ale dzięki temu ta, mimo wszystko pełna ciepła i nadziei, opowieść zostaje gdzieś w naszych umysłach. Może nawet na zawsze...? (ojej, to już pojechałam z tym romantyzmem tutaj!)

Fragment mangi, ot tak sobie.
Shigure, wszyscy kochamy Shigure!^^
















Teraz jeszcze, na koniec, opening z anime Fruits Basket, który, moim zdaniem, oddaje ducha całej opowieści.
Jest to fragment piosenki For Fruits Basket Ritsuko Okazaki. No, może mi się uda wstawić!



Przepraszamy!

Przepraszamy, że tak długo nas nie było! Oraz za to, że tak bez żadnego wyjaśnienia przestałyśmy dodawać nowe posty.
*skrucha*
Ale od teraz znowu zaczynamy działać! Dokończymy pisać drzewo, zmienimy motyw rybek (wszak Walentynki już dawno minęły...), a także napiszemy dla Oli specjalne opowiadanie-nagrodę!
Więc wybaczcie nam, Kochane Czytelniczki i Czytelnicy!
Zaraz pojawi się kolejny post!
Skruszone Parasolkomaniaczki