poniedziałek, 20 grudnia 2010

Potęga mleka

Katty posłyszała rytmiczny dźwięk budzika, który dzwonił coraz głośniej i głośniej, więc musiała się podnieść z łóżka. Na wpół przytomna wymacała swoje biurko i wyłączyła urządzenie. Przetarła sobie oczy i z powrotem położyła się spać. Jednak chwilę potem znów wstała, uznając, że jednak musi iść do szkoły.
Chwiejnym krokiem ruszyła do kuchni, gdzie wsadziła dwie kromki chleba do tostera, a potem otworzyła lodówkę. Wyjęła pełną butelkę mleka, bez zbędnych ceregieli otworzyła ją i wypiła prawie połowę zawartości.
-Od razu lepiej- uznała. Sięgnęła do tostera, ale znalazła tylko jedną kromkę. Co się stało z drugą?
-Brat!- zawołała.- Jeszcze jeden taki numer i opowiem wszystkim twoim kolegom, że śpiewasz pod prysznicem.
Mała, jasna czupryna wyłoniła się zza szafy. Dowodem popełnionego przestępstwa były okruszki na policzkach.
-Katty, nie rób tego, proszę…
Wyglądał bardzo uroczo i niewinnie w tej swojej piżamce w ciężarówki, ale wieloletnie doświadczenie, wskazało Katty, że tak naprawdę jej brat potrafi być niezłym potworem. W tosterze były miejsca tylko na dwie kromki i codziennie rano, jedna z nich znikała. Niesamowite, ile chleba może pomieścić tak mała buzia!
-Dobrze, dobrze- ustąpiła, wsadzając kolejne kromki chleba do tostera.- Ale nie rób tak więcej, zgoda?
Braciszek żwawo przytaknął, ale na pewno zapomni o tym następnego ranka. Katty zjadła swojego tosta i wypiła resztę mleka.
-Rodzice nie będą mieli nic do kawy- powiedział brat Katty.
-Nie patrz tak mnie. To ty zjadasz masło, kiedy nikt nie widzi.
-Ja?! Masło?!
Brat Katty potrafił bardzo świetnie udawać niewinnego. Po jego minie można było wyczytać tylko święte oburzenie, że jest posądzany o takie rzeczy. Katty, w ogóle nie zrażona, wyjęła kolejne tosty i szybko zjadła jednego. Drugi został spałaszowany w mgnieniu oka przez jej brata. Podobno małe dzieci mają mniejsze buzie, więc jędzą wolniej. To stary mit. Przynajmniej współczesne pokolenie jest takie.
-To ja idę już do szkoły- oznajmiła Katty.
-Tak, tak, idź już.
-Masz nie wchodzić do mojego pokoju, kiedy mnie nie będzie.
-Tak, tak.
-I nie pić mojego mleka- zakończyła Katty.
-Ale…- braciszek zdawał się nie rozumieć-ale… co z kawą?
-Ty pijesz kawę?!
-No, nie, ale…
Katty spojrzała jeszcze raz na swojego brata, wysłuchawszy jego niewinnych „tak, tak”. Nie wiadomo, co on tu robi rano. Trzeba jakoś temu zaradzić. Przecież rodzice nie zużywają tyle mleka do kawy, więc jakim cudem ono znika? Po szkole zazwyczaj nic nie zostaje. To przecież naturalne jest- lubić mleko. Nastoletnie dziewczyny potrzebują, no… co to tam było?... ach tak, białka, potrzebują białka. A białko jest w mleku, wiec musza pić mleko. Otóż to. Dlatego dla młodszych braciszków dostęp do lodówki powinien być zakazany! Bo wypiją mleko i starsze siostry nie urosną.
-No to bądź grzeczny- pożegnała Katty brata, pakując butelkę mleka do plecaka.

1 komentarz: