niedziela, 21 listopada 2010

Opowiadanie o Uraharze- jak rozkręcić biznes?

No, cóż tym razem nie będzie żadnego rysunku, z racji tego, że jestem dziś trochę leniwa, a poza tym nie mam czasu. A ponieważ Dorodoroke również miała inne sprawy na głowie (ciekawe jakie? ;D), to ja zamieszczam tu krótkie opowiadanie o tematyce Bleachowej, o którym wspominałam w poprzedniej notce.
Dla niezorientowanych jeszcze krotka instrukcja użytkowania rybek, po prawej stronie. Na razie jest ich trzy i jeśli kliknie się lewym klawiszem myszy w to pole, w którym one pływają, to pojawia się taka żółta plamka, czyli ich pokarm. Są one wiecznie głodne, więc mo0żna je karmić bez końca. Bardzo wciągające zajęcie, kiedy nie ma się nic do roboty.
A teraz opowiadanie: (^^)



Urahara Kisuke to, jak sam siebie nazywa, seksowny i przystojny sklepikarz w małym miasteczku w Karakurze. Jest także strasznym bogiem śmierci, czyli shinigami. Jako broni używa wszechpotężnej laski. Tak, to prawda, jeśliby wykreślić wszystkie epitety.

A więc teraz trochę o życiu Urahary. Można je podsumować bardzo szybko- ma mnóstwo roboty. Zadziwiające, że ktoś taki z pozoru leniwy, może wykonywać tyle pożytecznych (lub nie) rzeczy. W dodatku nie odmawia pomocy, kiedy się o nią poprosi (no, cóż, wiadomo, ze proszenie o pomoc jest dość wstydliwą rzeczą, więc Urahara nie czeka na to). Jego pomoc jest też dość szczególna. Hasło w rodzaju „co cię nie zabije, to cię wzmocni” nawet pasuje. Więc pomoc tego shinigami można przetrwać na dwa sposoby: albo przeżyć, albo umrzeć.

A teraz o wyglądzie Urahary (jego rysopis przestał być podawany, a przecież ludzi należy ostrzegać!). Ma taki zielony kapelusz w białe paski (cóż, chyba, ze to jest biały kapelusz w zielone paski. Jeśli chodzi o Uraharę nigdy nic nie wiadomo). Nosi też zielony płaszcz i drewniane sandały. Trzyma też wyżej wspomnianą laskę-miecz. Ma jasne, blond włosy i zielone oczy.

W Uraharze urzekający jest jego sposób radzenia sobie ze światem. Ach, przepraszam! Urahara wcale nie musi sobie radzić ze światem. To świat musi radzić sobie z nim.

Tak więc pewnego razu Urahara zaprosił do swojego sklepu Yoruichi, czarną kocicę i Ichigo, ponurego nastolatka, który też kiedyś był shinigami, ale już przestał nim być i trochę się tym smuci.

Na samym wstępie postraszył Ichigo, że wypróbuje na nim swoje bankai, ale ten usiadł z tym samym kamiennym wyrazem twarzy na krześle.

-Benihime, moja kochana katana, będzie zawiedziona, że nie wypróbuje na tobie swoich mocy- stwierdził Urahara, starając się wyglądać na zawiedzionego.

-Hej, Kisuke, a co ze mną?!- zdenerwowała się Yoruichi.- Mógłbyś nalać mi do miski tego swojego mleka!

-Dobrze, już dobrze. Nalewam. Ty mnie kiedyś zrujnujesz, moja droga- powiedział, zamykając butelkę.- Wypijasz mi całe zapasy mojego duchowego mleka, a ono wcale nie jest tanie.

Kocica tylko łypnęła na niego oczami. Ichigo poprawił się na krześle.

-Duchowe mleko?- spytał. Jego kamienna mina znikła.

-Oczywiście- powiedział Urahara pewnym głosem.- Pracowałem nad tym przez cały ostatni rok i zdołałem udowodnić, że częste jego spożywanie prowadzi do podwyższenia mocy duchowej wszystkich, niezależnie od początkowego jej poziomu.

-Mogę spróbować?- ożywił się Ichigo.

-Jasne. Możesz je kupić. Ile chcesz butelek?

-Na ile mnie stać- wyłożył na ladę wszystkie pieniądze, wysupłane z portfela. Urahara podał mu zakup w siatce.

-To ja już pójdę- pożegnał się szybko Ichigo i wyszedł. Yoruichi skończyła właśnie pić mleko.

-Wiesz, Kisuke, nie jesteś zbyt uczciwy. Przecież to było zwykłe mleko.

-Myślisz, że zgłosi reklamację?

-Kisuke!

-Faktycznie może ją zgłosić. Trzeba temu zaradzić.

I nakleił na ladę naklejkę z napisem: „Reklamacje nie są przyjmowane po odejściu od kasy”. Tak, Urahara był ciężkim orzechem do zgryzienia dla tego świata.

3 komentarze:

  1. Karolu, każda osoba znająca Bleacha i Uraharę bez wahania stwierdzi, że twoje opowiadanie to arcydzieło!!! Jestem w nim (opowiadaniu, choć w Uraharze też ;P) zakochana i czytam go prawie za każdym razem kiedy wchodzę na waszego bloga!!!
    Może powinnam je wydrukować i powiesić nad biurkiem, żeby móc je cały czas czytać...? <3 <3 <3
    chat noir

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Dziękuję! :)
    Bardzo się ciesze, że moja fanfikowa twórczość cię tak zachwyciła (tak, tak, zobaczmy kto przeciw jej wcześniej protestował ;P). Takie wyrazy uznania są bardzo miłe ;P
    A, rób jak chcesz! (co do drukowania). Tylko pamiętaj, ze ja mam prawa autorskie! (jesli koniecznie chcesz wiedzieć, co oznaczają moje prawa autorskie spytaj się Dorodoroke).
    Karola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach! Raczej mało jest opowiadań o Uraharze, raczej ludzie skupiają się na Ichigo i Rukii (ja tam jej nie lubię..). A tak swoją drogą Urahara i Yoruichi to taka słodka para, może napiszesz jakiegoś one-shota z nimi?

    OdpowiedzUsuń