wtorek, 30 sierpnia 2011

CLANNAD

Hej hej!
Furukawa Nagisa plus sakura
Dzisiaj będzie post o anime, co wy na to?
Tak więc Clannad to anime wytwórni Kyoto Animation, które powstało na podstawie gry visual novel o tymże tytule, a premierę miało w 2007 roku. Po pierwszej serii, zatytułowanej właśnie Clannad, przyszedł czas na kontynuację w postaci drugiej serii Clannad: After Story.
Głównym bohaterem opowieści uczyniono chłopca imieniem Okazaki Tomoya (uwaga: wszystkie imiona i nazwiska piszę tutaj stylem japońskim, czyli najpierw idzie nazwisko, potem imię) uczęszczający do trzeciej klasy japońskiego liceum, który prowadzi dość szare życie: rano zostawia w domu pijanego ojca, którego nie znosi, aby udać się do szkoły, której też nie znosi i przespać większość lekcji, następnie kręci się po mieście do późna albo wpada do swojego (jedynego właściwie) przyjaciela, Sunohary Youhei, aby w końcu, chcąc czy nie chcąc, powrócić do domu. Oczywiście, gdyby nic się nie zmieniło, to anime byłoby dość nudne, prawda? Tak więc pierwszego dnia nowego roku szkolnego, w alejce wśród kwitnącej sakury (japoński rok szkolny rozpoczyna się właśnie w tym krótkim okresie kwitnienia wiśni), spotyka dziewczynę, Furukawę Nagisę (właściwie główną bohaterkę numer 2, a już z całą pewnością główny symbol Clannadu), która przystanęła i zdaje się nie chcieć - lub po prostu nie być w stanie - ruszyć dalej.
Tutaj właściwie Clannad się rozpoczyna, a dalej idzie już szybko - jest sporo śmiechu, między innymi dzięki lubiącemu żartować Tomoyi, są zmagania, gdy pomaga on nieśmiałej, delikatnej, chorowitej Nagisie wznowić działalność klubu teatralnego, rozwijają się nowe znajomości i przyjaźnie, jest też sporo (naprawdę sporo - to takie drobne ostrzeżenie dla co wrażliwszych) łez i wzruszeń, które kulminację osiągną w Clannadzie: After Story...
No właśnie, może zanim przejdę dalej, rozwinę tę myśl o łzach i wzruszeniach. Otóż, gdy jeden z członków mojej rodziny zapytał mnie, czemu siedzę przed komputerem i ryczę, wyjaśnić mogłam jedynie, że oglądam Clannad. Gdy po pytaniu padło kolejne: "czy to jest cały czas takie strasznie smutne?" odpowiedziałam, że nie: tylko że ja najpierw płaczę ze smutku, potem ze wzruszenia, a w końcu ze szczęścia. Oczywiście zapewne w ilości wylanych łez mało kto potrafi mnie przebić, ale naprawdę ostrzegam, że anime jest zdecydowanie bardzo, bardzo wzruszające.
Clannad ciężko jest właściwie zaszufladkować: mamy tutaj i komedię, i "okruchy życia", ale to nie wszystko: dodano jeszcze odrobinę magii i tajemnicy, którą rozwikłać uda nam się do pewnego stopnia dopiero na samym końcu opowieści (czyli na końcu drugiej serii). Przez tę "magię i tajemnicę" mam na myśli pojawiające się co jakiś czas, pozornie niezwiązane z przygodami Tomoyi i Nagisy, scenki ze zgoła innej opowieści: o dziewczynce mieszkającej samotnie w świecie, który się skończył. Ale to nie wszystko, bo w Clannadzie więcej znajdziemy zjawisk paranormalnych i magicznych, i to, moim skromnym zdaniem, zdecydowanie dodaje anime uroku.
Clannad jest opowieścią o miłości, to na pewno. Mimo, że pojawia się w nim wiele bohaterek płci żeńskiej, to od początku wszyscy wiemy, z kim w ostatecznym rozrachunku wyląduje główny bohater i takie było chyba zamierzenie. Oprócz o miłości, jest też do pewnego stopnia opowieścią o rodzinie - załamany ojciec-alkoholik i od dawna nieżyjąca matka Tomoyi kontrastują całkiem z pełnym ciepła (i bardzo zabawnym) domem Nagisy, której rodzice (Furukawa Sanae i, mój ulubiony, Furukawa Akio) chętnie przyjmują wszelakich gości, szczególnie gdy są przyjaciółmi ich córki, a dla niej samej zdają się być gotowi poświęcić wszystko.
Ciężko jest o Clannadzie pisać bez spoilerowania, więc co do fabuły dodam tylko, że w drugiej serii szkolne przygody bohaterów dobiegną końca i płynnie przejdziemy do wydarzeń z ich życia już w świecie dorosłych... No nie, naprawdę nic się tu nie da powiedzieć!
Gdy się nad tym dobrze zastanawiam, dochodzę do wniosku, że ze wszystkich anime, które dotąd obejrzałam, Clannad jest tym wyjątkowym. Jest w nim coś, co nazywam czasem "magią", coś, co sprawia, że gdy słyszę soundtrack (który, nawiasem mówiąc, bardzo fajny jest) robi mi się tak trochę smutno, trochę błogo... Myślę, że jest w nim coś, co, nawet po skończeniu obu serii, zostawia po sobie ślad... (chciałam dodać "kto wie - może nawet na zawsze?" ale to bym już pojechała z tym romantyzmem)
Klub teatralny, czyli (od lewej się staram):Tomoya, Ryou, Nagisa, Kyou, Kotomi i Youhei (na ziemi) plus Tomoyo (ta szara)

Dziewczynka ze świata, który się skończył...

Ciepły dom (czy też piekarnia), a więc Furukawowie: Sanae z tyłu, Akio i Nagisa plus Tomoya


Poniżej zamieszczam dwa openingi - z pierwszej i drugiej serii, ale od razu zastrzegam, że zrozumieć właściwie o co w nich chodzi można praktycznie dopiero po obejrzeniu całości... Aha, no i specjalnie znalazłam wersje bez napisów i w najwyższej możliwej rozdzielczości - naprawdę warto ją włączyć i obejrzeć sobie na dużym ekranie, wiecie? Aha, dlaczego w openingach główny bohater się właściwie nie pojawia, mnie nie pytajcie. A ending do pierwszej serii zamieszczałam już kiedyś o tu: klik! Nawiasem mówiąc, gdyby ktoś zabrał się za oglądanie w internecie (bo w naszym polskim kraju inaczej to się średnio da) to warto to zrobić tutaj, bo mają dobrą rozdzielczość (czy mi się wydaje, czy dostaję jakiegoś świra na punkcie wysokiej rozdzielczości???)
Dorodoroke



7 komentarzy:

  1. *.*

    muszę kiedyś znaleźć czas i to obejrzeć. jak na razie widziałam tylko pierwszy odcinek. zapowiadało się całkiem fajnie. no i te openingi

    *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Clannad, Clannad... Ryczałam co chwilę, chociaż muszę przyznać, że końcówka mnie totalnie zaskoczyła i zbiła z tropu oO'.
    Całuję <3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tak samo jak Hiyori muszę znaleźć czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty, jak nikt potrafisz zachęcać do oglądania anime, Dorodoroke!

    OdpowiedzUsuń
  5. Po całonocnym myśleniu o eien ni tomoni (które usunęłam), doszłam do wniosku, że jednak nie umiem nie pisać o Bleach. Imiona te same, jednak fabuła lekko zmieniona. Mam nadzieję, że zostaniesz przy mnie.
    Całuję. 
    http://zza-maski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, Clannad :D Mnie najbardziej zauroczył ending "Dango" ^ ^
    Pozdrawiam! / www.manimee.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziwna końcówka bo nagle umiera Ushio, a potem, nagle Tomoya cofa się w czasie kiedy to Nagisa rodziła Ushio, i ku mojemu zdziwieniu matka nie umiera ?!

    Moze ktoś to wytłumaczy taki dziwne zakończenie??

    OdpowiedzUsuń